7 December 2007, Friday, Foz de Iguasu, 10.25
Tutejszy klimat to ogromny test dla mojego organizmu. Jakos nie jest mi sie latwo przestawic na 32 stopniowy zaduch w nocy. Tutaj nawet nie jest goraco. Ten upal wynika z tego ze powietrze jest wilgotne. Musze sie kapac tak czesto jak to mozliwe. Musze tez uwazac na jedzenie i picie. W tym klimacie wcale nie chce sie jesc i nagle budzisz sie a Twoje cialo jest oslabione i nie masz ochoty nawet palcem ruszyc. Tak spedzilem kilka ostatnich dni. Zmuszam sie do jedzenia, pije litrami i nie chodze do lazienki prawie wcale. Cialo wydala wode przez skore wraz z solami mineralnymi-pewnie dlatego nic mi sie nie chce. No i co najwazniejsze-trzeba tu bardzo uwazac na slonce. Jest zdradliwe. Niby nie swieci ostro a jednak. Ja ostatnio troche sie przyjaralem. Teraz unikam slonca jak ognia.
Dzis Krzysiek pojechal ogladac wodospady z argentynskiej strony, ja sobie odpuscilem bo gdzeje niemilosiernie. Nie ma nawet 1 chmurki na niebie. Bylem po prazylijskiej stronie 2 dni temu i chodzac w tym zaduchu myslalem tylko o powrocie do domu. Same wodospady? No coz, szkoda sie tu rozczulac. To trzeba zobaczyc na zywo. Oszalamiajacy widok.
Wczoraj z kolei pojechalismy obejrzec Itaipu Dam. Jedna z najwiekszych zapor wodnych swiata, o ile nie najwieksza. Nawet jezeli jest najwieksza to niedlugo Chinczycy ukoncza budowe jeszcze wiekszej. Wcale sie nie dziwie, przy ich populacji i zapotrzebowaniu na energie....Fotki dodam soon.
Ps. Piter i Edzia, dzieki za slowa otuchy. Wiedzialem ze na Was zawsze moge polegac;)
8 December 2007, Foz do Iguacu, 16.35
Dzis o 18.30 wyjezdzamy ostatecznie z Foz. W Paragwaju czeka juz na nas Vivi:)
Tama Itaipu